01-02-2019 eKurier | Kurier Plus
Nadciąga zielony totalitaryzm…
Prawa zwierząt ponad prawami obywatela?
Roman K. CIEPLIŃSKI
Nic chyba tak nie rozgrzewa internetu - nie licząc polityki - jak tematy zwierzęce. Do Sejmu powrócił projekt ustawy o ochronie zwierząt i po raz kolejny wybuchła dyskusja na temat proponowanych rozwiązań. Kontrowersji jest wiele; budzą je m.in. zapisy o tym, że schronisk nie będą mogły prowadzić firmy prywatne, a jedynie samorządy i organizacje ekologiczne, że organizacje ekologiczne, tzw. prozwierzęce, same będą mogły uznać, że ktoś źle traktuje zwierzęta i będą mogły je odebrać, a koszty związane z interwencją pokryje samorząd. Najwięcej jednak emocji wywołuje zapis o możliwości wejścia ekologów na prywatny teren bez zgody właściciela, a nawet organów państwa czy instytucji samorządowych.
Otwarte drzwi dla ekoterrorystów?
Pewnego dnia do mieszkania pana Jana Nowaka puka sympatyczny młody człowiek legitymujący się dokumentem ze zdjęciem i pieczątką, po czym oznajmia, że jego stowarzyszenie obrońców zwierząt otrzymało informacje, że w mieszkaniu tym znajduje się źle traktowane zwierzę, a konkretnie pies, który cierpi, powiedzmy na chorobę dziąseł, a z przekazanych informacji wynika, że zwierzę jest niewłaściwie leczone i zaniedbane. W tym momencie właściciel mieszkania wyraża nie tylko zdziwienie, ale i sprzeciw:
- A gdzie nakaz, gdzie decyzja o interwencji, gdzie podstawa? A poza tym gdzie jest policja i prokurator? - pyta.
- Po zmianie przepisów nie ma już takiej konieczności. Policja może jedynie asystować i nie podejmie żadnych czynności - odpowiada młody człowiek wymachując legitymacją ze zdjęciem i pieczątką.
Młody i sprawny aktywista wpycha się więc do mieszkania, zabiera lekko przekarmionego pieska rasy mieszanej i wychodzi z nim w nieznanym kierunku. To wizja w wersji light tego, co mogłoby się dziać po wejściu w życie przepisów zwiększających kompetencje organizacji prozwierzęcych.
Tu warto zauważyć, że już dzisiaj, mimo że nadal obowiązuje stara ustawa o ochronie zwierząt, w trakcie interwencji na wielu posesjach w całej Polsce, mimo konieczności asysty policji, która de facto występuje w roli obserwatora (zgoda prokuratury na wejście na prywatną posesję nie jest potrzebna), dzieją się dantejskie sceny. Wśród przypadków w pełni
...Pozostało jeszcze 80% treści
Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 01-02-2019