22-01-2019 eKurier | Sport
PIŁKA NOŻNA 20 lat po nieudanym mariażu w Szczecinie

Bekdas wraca do gry

Bekdas wraca do gry
Sabri Bekdas 20 lat po nieudanym mariażu ze Szczecinem postanowił wrócić do piłki nożnej. Tym razem w Olsztynie. Fot. archiwum

Były właściciel Pogoni Szczecin Sabri Bekdas jest bliski przejęcia 100 procent akcji I-ligowego Stomilu Olsztyn. W środę radni Olsztyna mają zdecydować, czy odsprzedać klub tureckiemu biznesmenowi. Raczej będzie to tylko formalność, klub jest zadłużony, jego egzystencja jest zagrożona, pozyskanie bogatego sponsora to wybawienie dla olsztyńskiej piłki nożnej.

Sabri Bekdas do dziś pozostaje sprawcą największego sukcesu w historii szczecińskiej piłki nożnej. W sezonie 2000/01 stworzony przez niego autorski zespół wywalczył wicemistrzostwo Polski, a w rundzie jesiennej drużyna prowadzona przez Edwarda Lorensa osiągnęła średnią zdobytych punktów na poziomie 2,33. Po Sabri Bekdasie nie było już w klubie inwestora działającego z tak dużym rozmachem, osiągającego jakiekolwiek sukcesy sportowe.

Żaden właściciel Pogoni nie inwestował w szczeciński klub tak dużych kwot. Sabri Bekdas sprowadzał do Szczecina piłkarzy nietuzinkowych, byłych reprezentantów Polski (Skrzypek, Bednarz, Węgrzyn), srebrnych medalistów igrzysk olimpijskich (Gęsior, Mielcarski). Sporo grało również wychowanków, zdecydowanie więcej niż dziś (Majdan, Szubert, Ława, Kaczorowski, Drumlak).

Powrót Bekdasa do krajowego futbolu prawie po 20 latach jest na pewno informacją sensacyjną i dość zaskakującą. Dziś turecki biznesmen zajmuje się branżą turystyczną, hotelarską, jest właścicielem między innymi hotelu w Mrągowie. Na pewno jego zainteresowanie przejęcia klubu związane musi być z planowanym biznesem, o tym przekonamy się wkrótce.

Bekdas przejął władzę

Pod koniec rundy jesiennej roku 1999 doszło do podpisania trójstronnej umowy Miasta, Pogoni Szczecin i Sabri Bekdasa. Turecki inwestor stał się właścicielem klubu i od tamtej pory mógł z nim zrobić praktycznie wszystko, co tylko chciał. Nikt wtedy nie zakładał czarnego scenariusza, każdy raczej rysował kolorowe perspektywy włącznie z grą w Lidze Mistrzów.

Mówimy o klubie, który przed przejęciem przez Sabri Bekdasa był praktycznie jedną nogą na skraju bankructwa. Sabri Bekdas też miał mocarstwowe zapędy, ale najpierw sumiennie realizował postanowienia umowy, czyli spłacał zadłużenie i podpisał z piłkarzami nowe

...

Zawartość dostępna dla czytelników eKuriera
Pozostało jeszcze 80% treści

Pełna treść artykułu dostępna po zakupie
eKuriera
z dnia 22-01-2019